Od zawsze, odkąd pamiętam, nigdy nie lubiłam swoich zdjęć, zawsze uważałam się ba brzydką, nienawidziłam swojego ciała, swojej twarzy i zdjęcia zawsze tworzyły we mnie złość, smutek i frustracje. Walczyłam ze sobą i miałam kompleksy, aż nastał dzień, kiedy odważyłam się zawalczyć o siebie, o swoje marzenia.
Spodziewałam się trudnej drogi i że przemiana będzie ciężka, więc postanowiłam sobie pomóc.
1. Po pierwsze, poddałam się hipnozie, by moja podświadomość pomogła w przemianie fizycznej.
2. Następnie wymyśliłam sobie afirmację, która miała mi w tym pomóc. Brzmiała ona tak "Każda komórka w moim ciele, przemienia moje ciało, w ciało pięknej kobiety, Bóg, Anioły i wszechświat wspierają mnie w tym procesie"
3. W pewnym momencie odważyłam się dać publicznie swoje zdjęcia (dziś widzę, że strasznie na nich wyszłam) ale wtedy byłam pewna siebie, czułam siłę swojej kobiecości, a ludzie na FB doceniali moją odwagę i pisali, że jestem śliczna. Byłam świadoma, że dopiero zaczynam proces przemiany, że wiele muszę się nauczyć, więc postanowiłam dawać zdjęcia i obserwować swoją przemianę, uczyć się jak robić lepszy makijaż, jak lepiej pozować. Oczywiście też to ma celu atencję - przypomnę, że całe życie byłam poniżana i krytykowana, całe życie czułam się jak gówno i naglę zaczęłam otrzymywać komplementy. - Co dawało mi ogromną siłę, motywacje i pewność siebie. Moja kobiecość rozwijała się także dzięki temu, polubiłam swoje zdjęcia, polubiłam przebieranki, malowanie i pozowanie. Byłam dumna z siebie, że tak się rozwijam i chciałam się z tym podzielić z innymi. Do dziś daje wiele zdjęć, tworzę galerię, obserwuję i afirmuje.
Przez zdjęcia także rozkwitam kobiecą energię, celebruje swoją kobiecość i dobrze się z tym czuję.
4. Wiedząc, jak to trudna decyzja i droga, jak bardzo ważne jest, by pokazać innym, że można, że warto - postanowiłam zacząć pisać, dzielić się swoją przemianą i doświadczeniami. Jest to także ważne dla mnie, bo dzięki temu jest mi łatwiej, jest to dla mnie też pewien proces psychoterapii, jaką sobie stworzyłam sama, a przy okazji dzieląc się pozytywną energią, refleksjami i doświadczeniami, które pomagają innym zobaczyć ten świat.
5. Zdarza mi się, mówić do siebie, do lustra, powtarzam sobie, jaka jestem kobieca, że każdego dnia staje się coraz silniejsza, piękniejsza i że cieszę się swoją wolnością. Skupiam się też, na tym co dobre, co kobiece, na mój biust, moje oczy, moje biodra, włosy, to z czego jestem dumna i co powoduje, że cieszy mnie każdego dnia. Oczywiście nie jest to proste, bo widzę też to, co mnie dołuje, co bym chciała się pozbyć, moje fizyczne wady. Jednak przypominanie sobie o tym co dobre, daje i satysfakcję i siłę.
6. Pisanie i zdjęcia też mają wyraz rozwoju osobistego, i którym uczą w książkach. Czyli podkreślanie o docenienie każdego drobnego sukcesu, każdego kroku na przód, ponieważ sukces, to droga po schodach i każdy stopień jest sukcesem. Każdy krok do przodu, jest sukcesem. To co dla innych jest proste i oczywiste, dla nas - osób TS jest wyzwaniem i niektórzy tego nie rozumieją. :)
Każdego dnia się przemieniam, każdego dnia mam swoje małe radości, małe sukcesy i odkrycia i z chęcią się tym dzielę, wiedząc przy okazji, że moje silna kobieca energia, pomaga mi w byciu sobą i stawać się każdego dnia lepsza.
Nie jest to takie proste i łatwe, z depresją, kompleksami, strachem itd... Ale ważne jest, by się starać, by iść na przód i przypominać sobie, jak cudownie jest być sobą, jak się przemieniam i jak odzyskuje to, co odebrał mi los.
Pamiętaj o możliwości wsparcia bloga mnie na zrzutce https://zrzutka.pl/67tw3y
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz