sobota, 17 lipca 2021

Problemy w sporcie

 Kiedyś miałam trudności w sporcie 

 

Karolina Hirth

 Dziś wracają do mnie wspomnienia i widzę pewne rzeczy inaczej - z dystansem. Nadal nie mam pewności, czy widzę je dobrze, czy może to gra wyobraźni. Ale faktem jest, że chodź byłam wysportowana, zwinna i energiczna, to miałam problemy w sporcie, grając w piłkę, koszykówkę i inne dyscypliny.  

Dziś nagrywając filmiki sama dla siebie, widzę jakie mam kobiece odruchy i gesty. To mi przypomniało, że kilka razy nabijano się ze mnie w szkolę, bo miałam bardziej dziewczęce ruchy, niż chłopięce. Były to gęsty rękami, nogami, a także emocjonalne i wstydziłam się tego. Co spowodowało, że jeszcze bardziej się zamknęłam, a tłumiąc siebie w sporcie, byłam sztywna i bałam się na odważne ruchy. Nie miałam takiej kondycji jak koledzy, przez co zawsze byłam rezerwowa i nie chętnie brana do drużyny. To kolejny krok, przez który czułam się gorsza, popsuta i niezdarna. Było mi przykro z tego powodu, a moją obroną było odsuwanie się i mówienie, że nie mam ochoty grać. Dlatego też spędzałam czas po szkolę sama i nie chodziłam na boisku, bo nie chciałam być niechciana. 

Lecz czy lubiłam te drużynowe zabawy? Jest mi ciężko jednoznacznie stwierdzić, 

Karolina Hirth

bo jak większość dzieci, traktowałam to jako zabawę, ale nie było dla mnie ważne, która drużyna wygra, ponieważ liczyła się dla mnie zabawa z rówieśnikami, a nie wynik. Z drugiej strony przypominało mi to, że jestem gorsza i strach, że znowu pokaże dziewczęce gesty, że będą mnie olewać i traktować jak powietrze, co zresztą często się zdarzało, czułam się wykluczana i nie lubiana. Do tego bałam się agresji chłopaków i ich nerwów, jak coś nie szło, co powodowały u mnie kolejne stresy. 

Dlatego spędzając sama czas ze sobą, kopałam sobie piłkę, odbijałam od muru, czy wrzucałam sobie do kosza - jak się udało :)

Czasami chodziłam na łąki, do lasów, na polach, zbierałam kwiaty, które uważałam, za ładne, zbierałam je dla mamy i byłam z siebie dumna, jak znalazłam jakiś ładny kwiatek. 

Karolina Hirth

 Czasami mając nadzieje, ze nikt mnie nie widzi, tańczyłam sobie z kwiatami, wyobrażając sobie, że mam wianek i sukienkę, że jestem wróżką, albo księżniczką i to mi dawało chwilę radości, wtedy potrafiłam sama do siebie się uśmiechać. Zamykałam oczy i pozwalałam sobie, by moje ruchy były takie, które dają mi satysfakcje. Takie sytuację trwały krótko, bo bałam się, że ktoś to zobaczy. Z jednej strony się wstydziłam moich gestów, z drugiej je lubiłam, bo czułam się wyjątkowa. Dziś sobie wyobrażam, że mój mózg po prostu nie akceptował chłopięcego ciała, traktował je, jakbym była dziewczynką i to mało wysportowaną, która woli taniec i delikatne zabawy, niż brutalną rywalizacje. (Znowu pisząc o wspomnieniach mam łzy o w oczach, a me serce drży z emocji) Jakby powiedziała matka, to bzdury, którymi nie warto się przejmować, ale to był mój świat i nie tylko zewnętrzny, ale i wewnętrzny. Ta ciągła walka ze sobą, te tłumienie emocji i udawanie, że nic mnie nie rusza, że jestem taka twarda, a w środku trzęsłam się z emocji i wewnętrznej walki. 

W szkolę średniej był w klasie chłopak, który nie potrafił to ukrywać, ani gestów dziewczęcych, ani tonu mowy, czy emocji i miał przez to przechlapane, był wyśmiewany, gnębiony i odpychany jako dziwoląg. Było mi go strasznie żal, bo to mogłam być ja, ale bałam się nawet z nim rozmawiać.  


Dziś mając 36 lat i będąc sobą, wiem, że to czego się kiedyś wstydziłam, dziś z tego jestem dumna i mnie to cieszy. Chodzi oto, że jestem dumna z każdego elementu mojej kobiecości, a moje gesty nie uważam za gorsze, tylko po prostu inne, są moje i odzwierciedlają moją naturę. Wiele musiałam przejść, by tego się nauczyć, ale dziś nie muszę się już ukrywać, a moja kobiecość jest moją dumą. Nie muszę już być dobra w sporcie, bo nie potrzebuje tego. 

Każdy pozytywny komentarz pokazuje, że komuś się spodobał artykuł. 

1 komentarz:

  1. Może byś się zajęła tańcem bardziej... sportowo? Tzn. jako dyscypliną. Kwestia tylko: jaka forma tańca najbardziej ci się podoba?

    OdpowiedzUsuń

Przemoc w szkolę

  Do tego posta przymierzam się od dwóch miesięcy, ponieważ ciężko o tym pisać, ale w końcu się udało. Chce dziś opowiedzieć o tym, jak mnie...