środa, 21 lipca 2021

Porzucone Dziecko

 Porzucone Dziecko

Karolina Hirth


Gdy serce ranne, roztrzaskane, krwawiące wielkimi łzami
Gdy własna matka, traktuje jak śmiecia, słowami ciągle rani
Gdy patrzy z pogardą, swoje dziecko ignorując
Gdy jedno dziecko odrzuca, inne dzieci zaś miłując
Gdy serce porzucone, jak zgwałcone, a umysł zrujnowany,
Gdzie ból rozrywa duszę i ciało, bo nie ma miłości mamy
Wtedy wspomnienia wracają, jak szalone demony
Emocje, jak tornado robią swoje, będąc przez nie duszony.
Przechodząc senne koszmary, jak stado wilków wyjące
Gdzie mama swe dziecię porzuca, słowami jak igły przeszywające
Koszmary, gdzie wzrok mamy, jak spojrzenia otchłani
Pozostawiając swe dziecię, autobusem odjeżdżając z oddali

Dziecko porzucone, samotne łzami się zalewa
Budząc się z koszmaru, bojąc się, że mama się gniewa
Drżącym ciałem płacząc do poduszki, swym strachem przerażającym.
Pytając się Boga! Co zemną nie tak! tonem błagającym.
Bólem i strachem, zasypiając ze zmęczenia,
Bez odpowiedzi, emocjami do życia zniechęcenia
A gdy świt zawita, a dziecko budzi się rano
Emocje schowane, by żyć jak co dzień, lecz serce złamano
I jedna myśl dziecka, by na miłość zasłużyć
Daremne te próby, choć stara mamie nasłużyć
W domu sprzątając, kwiaty zbierając, mamie pomagając
I ciągle to samo, ciągłe odrzucenie, co dzień to odczuwając

Bolesne lata mijają bez miłości i czułości.
Dziecko czując się jak śmieć, w sercu smutne, udając radości
Lata swe marnując, w strachu do potrzeb mamy się stosując
Bez życia i nadziei, bez sensu istnienia, swe życie rujnując
I ciągle te pytanie, siebie zadręczanie, co z zemną nie tak?
Czy to kara Boska?, a może czegoś mi brak?
Koszmary wracają, choć ciągle się zmieniają
Choć te same emocje, te same słowa, które tak ranią
Dziecko niedoceniane, przez życie z poniewierane
Dziecko, przez mamę pogardzane, dziecko co straciło w siebie wiarę.
Choć czasami je widziała i wtedy krytykowała
Dziecko pokornie krytyki przyjmowało, służyło, jak mama potrzebowała.

Ojciec nic nie lepszy, lecząc swe kompleksy
Swe dziecko zawsze krytykował, bo zawsze chciał być lepszy
Dziecko poniżając, każde słowa obalając, każdy czyn krytykując
Inne dziecię chwaląc, sercem je miłując
Obrona nieustana i dziecko w siebie zwątpiło
Bojąc się spać, by znowu się nie śniło
Przez ojca atakowane, przez matkę odrzucane
W depresji i rozpaczy, chciało być pokochane
Przytulone, dobrym słowem pochwalone
Aż pewnego razu, dusza udręczona, miała myśli szalone

Dusza zgwałcona, śmierci pragnęła,
I pewnej zimnej nocy, dusza w jednym czasie stanęła
Dusza zamilkła, oczka zamknięte.
Łzami na policzkach, a serce pęknięte.
I bólu już nie było i wszystko się skończyło
Śmierci przytulone, przez śmierć pokochane, śmierci oddane
Tak się skończył żywot dziecka, przez śmierć dziecko zabrane
Pogrzeb był skromny, z wyrzutami sumienia
Tak się kończą historię, gdy dziecko umiera od zranienia
Gdy serce pęka, żalu i bólu, gdy samotność rodzicom dziecko zabiera.

Karolina Hirth

Karolina Hirth



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przemoc w szkolę

  Do tego posta przymierzam się od dwóch miesięcy, ponieważ ciężko o tym pisać, ale w końcu się udało. Chce dziś opowiedzieć o tym, jak mnie...