piątek, 23 lipca 2021

Moje wyjście z szafy

 Jak wyszłam z szafy i czym to dla mnie było? 

Karolina Hirth
 To co dla osób cis jest proste, jak oddychanie, dla nas  - czyli osób transpłciowych, szczególnie dla kobiet, jest ogromnym wyzwaniem i dużym krokiem, który wymaga determinacji, odwagi i buntu. Tak też było ze mną, nie było to łatwe i wymagało u mnie wielu kroków, zanim do tego doszłam i o tym chce opowiedzieć. 

Gdy zaczęłam HRT w październiku, czyli hormonalną korektę płci, to po szybkim czasie, energia i pewność siebie mnie rozpierała, a gdy zaczęły rosnąć mi piersi, wiedziałam, że będę musiała się ujawnić. Początkowo plan był taki, by uciecz do Holandii, ale nie wyszło i zostałam tam gdzie mieszkam, a biust mi rósł i potrzeba by być sobą, była coraz silniejsza. 
 
Lecz zanim do tego doszłam, postanowiłam zrobić to w kilku krokach, więc najpierw zaczęłam publikować fotki na FB, by zobaczyć reakcje ludzi i na szczęście były pozytywne. Zbliżał się urlop zimowy, który miał trwać 3tyg, więc to był mój pierwszy krok, ogłosiłam domownikom, czyli matce, siostrze i facetowi matki, że od urlopu będę w domu w kobiecych ubraniach, bo jestem już na terapii hormonalnej. Też tak zrobiłam, zaczęłam ubierać się w domu, tak jak chce. Niestety nie chciano mnie na wigilii, więc spędziłam je samotnie w swoim pokoju, z moim kotem. 

Potem nieplanowana wpadka w banku, gdy wyjaśniałam kim jestem, by dowiedzieć się jak wygląda zmiana danych. Nie zauważyłam, że za mną stoi małżeństwo z mojej wioski, związane z sąsiadami moimi i głównym sklepem wiosce. Wiedziałam, co to może oznaczać i postanowiłam, że najlepsza obrona, to atak, więc szłam cios za ciosem. 

Karolina Hirth

 Dałam sobie przekuć uszy i nosiłam kolczyki damskie, zaczęłam też malować paznokcie. Na początku miałam rękawice, ale gdy było trzeba wyciągnąć drobne, to z nerwów ściągnęłam je i się ujawniłam. Było to w momencie, gdy w kolejce stały 3 kobiety z wioski. Kolejny powód do plotek - ja stwierdziłam, że to dobrze, bo ludzie psychicznie się nastawią na to, co ma nastąpić. Po za tym pokazałam im, że się nie boję. To jeszcze nie było wyjście z szafy, do tego momentu jeszcze trochę :) (
Raz poszłam w nocy do paczkomatu, w spódnicy i rajstopach, ale miałam maskę i kaptur na głowie i się bałam, chociaż byłam też podekscytowana. To także się nie liczy, jako wyjście z szafy. )

Byłam w sklepie kilka razy, wymalowanymi paznokciami, tak jak przy paczkomacie, gdzie widzieli mnie ludzie. Było wtedy jeszcze dość zimno, dlatego nosiłam spodnie i zimową kobiecą kurtkę, co było moim następnym krokiem.  Kolejnym krokiem, to były różowe spodnie, torebka i makijaż, ale nie wiosce, tylko do miasta, zamawiałam taxówke i jechałam do miasta, potem szłam na autobus. Następnie kolejny krok, to spódnica i rajstopy, ale nadal do miasta, do Gdyni, lub Wejherowa. Czułam na sobie wzrok ludzi, ale zadziwiająco czułam się dobrze, naturalnie i kobieco, tak jakbym zawsze tak się ubierała. Czułam dumę, spokój w sercu i atrakcyjność i mi się to bardzo podobało. Wtedy ludzie zaczęli mówić mi pani, co mnie tak wzruszało, że miałam ochotę płakać ze szczęścia. Był to ważny krok i już można mówić o wyjściu z szafy, bo spódnica jest tym najważniejszym symbolem.

Karolina Hirth

 Zaczęło robić się coraz cieplej, ale się wstydziłam, kupiłam wiosenną kurtkę kobiecą i ukrywałam biust. Lecz nadal się ocieplało i musiało nastąpić to co zamierzałam. 

Nastała wiekopomna chwila, ubrałam buty na obcasie, spódnicę, rajstopy, kobiecą bluzkę z dekoltem, opaska na włosy i się wymalowałam, a do tego torebka, bo jechałam do Wejherowa na badania. Musiałam przejść przez wioskę i miałam ataki paniki, zawroty głowy, trudności z oddychaniem i się pociłam. Ciężko było iść w tych butach i szybko zorientowałam się, że to będzie bolesna wycieczka, dla stóp i pleców, po ciężkim dniu w mieście wróciłam do wioski i wtedy była kolejna trudna próba. Bałam się, ale starałam się uśmiechać i być pewna siebie i tak weszłam do sklepu. Ku mojemu zdziwieniu, ludzie nie byli w szoku, nie panikowali, nie atakowali wzrokiem, czy słowami. Byli uprzejmi i tak jakby wiedzieli o tym.

Karolina Hirth

 To było moje wyjście z szafy i od tego momentu jestem sobą w pełni, nie było to proste, nie było to lekkie, ale było warto :) Jestem dumna z tego, że mi się udało i że na wiosce przyjęto to dobrze. Oczywiście pewnie są tacy, co mają chore teorię, ale w dupie z nimi, bo dopiero teraz czuję się sobą, jestem w pełni zadowolona i każdego dnia cieszę się swoją kobiecością. 

Zanim ubrałam sukienkę, trwało znowu trochę, ale też już mam to za sobą :) Zanim wyszłam bez rajstop, też trochę trwało, ale z każdym kolejnym małym krokiem jest coraz lepiej. 

Ważne w tym wszystkim, moim zdaniem, jest to by pokazać ludziom swoją radość i pewność siebie, być sobą, dzięki czemu pokazuje się naturalność i siłę wewnętrzną. Tak wygląda moja historia z wyjścia z szafy, stopniowa i zaplanowana w psychologiczny sposób :)
Karolina Hirth

Jak ktoś chce mi pomóc, to na blogu mam zrzutkę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przemoc w szkolę

  Do tego posta przymierzam się od dwóch miesięcy, ponieważ ciężko o tym pisać, ale w końcu się udało. Chce dziś opowiedzieć o tym, jak mnie...